W związku z tym, że już jutro Walentynki postanowiłam pokazać Wam, jak będzie najprawdopodobniej wyglądał mój makijaż na ten dzień. Nie maluję się zbyt mocno i propozycja, którą Wam pokażę jest właściwie moim makijażem dziennym. Post będzie obfitował w zdjęcia mojej twarzy więc ostrzegam, tylko dla ludzi o mocnych nerwach (bo bez makijażu też będzie:)
Mam lekko opadającą powiekę, cienie lubią się gromadzić w załamaniu więc najczęściej korzystam z eyelinera bądź cienia w kremie. Niestety mam też malutką bliznę w kąciku oka i to ona jest granicą długości mojej kreski.
To jest właśnie oko z blizną:) Nie jestem biegła w dziedzinie makijażu, ale chcę się więcej nauczyć, dlatego spodziewajcie postów o tej tematyce. A do makijażu przechodząc chciałam uzyskać raczej delikatny wygląd i powiększyć oko. Na całą ruchomą powiekę aż pod linię brwi nałożyłam cielisty, matowy cień z Inglota. Załamanie powieki podkreśliłam delikatnym brązowym cieniem ( powinien być matowy, ale ja mam tylko błyszczący:). Następnie namalowałam kreskę eyelinerem. I górna powieka gotowa. Na całą dolną nałożyłam rozświetlacz, ale może być każdy jasny i błyszczący cień. Na koniec wytuszowałam rzęsy i makijaż oczu gotowy. Brwi podkreśliłam żelem do brwi Wibo. Oczywiście na twarz podkład, korektor, puder a na policzki róż. Tak prezentuje się całość bez podkreślonych ust.
Ale ze mnie potarganiec:) Usta zazwyczaj podkreślam pomadkę Rimmel by Kate w kolorze 16 ( moja ulubiona) ale w związku z tym, że to ma być propozycja walentynkowa wskazana jest też czerwień. Poniżej możecie zobaczyć też opcję z czerwienią ( Rimmel by Kate 22).
Makijaż jest banalnie prosty do wykonania, a wygląda moim zdaniem całkiem nieźle. Poniżej możecie zobaczyć produkty, jakich użyłam. Nie podpisywałam zdjęcia, bo myślę, że produkty są bardzo dobrze wszystkim znane. Jeśli macie jakieś pytania odezwijcie się w komentarzach pod postem, odpowiem jak najszybciej:)
Małe czarne pudełeczko to paletka Inglota ( czy tylko mi się tak brudzi?) Na zdjęcie nie załapał się rozświelacz, przypomnę, że używam tego z Catrcie w sztyfcie.
A Wy na Walentyki macie "specjalny" makijaż? Czy może nie obchodzicie tego dnia wcale?
pozdrawiam Was w Walentynkowym nastroju:)
Uwielbiam tego typu makijaż! Sama na co dzień tak się maluję :)
OdpowiedzUsuńLubię w takim makijażu to, że pasuje na każdą okazję. Możesz umalować się tak do pracy, a później wystarczy dodać mocniejsze usta i na imprezę:)
UsuńJaką Ty masz piękną cerę! <3
OdpowiedzUsuńOj tak dobrze nie jest, męczą mnie zaskórniki. Ale rzeczywiście ostatnio nie narzekam na nią tak bardzo (zasługa mydełka Aleppo, napiszę o nim wkrótce)
UsuńEfekt jest zniewalajacy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)