środa, 29 kwietnia 2015

Maybelline, Lash Sensational czyli miłości z tego nie będzie.

Cześć!


Jestem typem kobiety, która może przeżyć bez makijażu.  Byle rzęsy były umalowane. Tusz do rzęs to podstawa mojej kosmetyczki i od 10 lat nie zdarzyło się, żebym nie miała chociaż jednej sztuki w swoim urodowym wyposażeniu. Nie zdarzyło się do zeszłego tygodnia, bo aktualnie nie posiadam tuszu do rzęs. Jak do tego doszło?

Już dawno wyrosłam z magazynowania wielkiej ilości kosmetyków (a przynajmniej kolorówki), mam to, co jest mi potrzebne, a jeśli coś mi nie podpasuje idzie dalej w świat. Czasem do kosza, ale to skrajne przypadki. I dzisiaj własnie opowiem Wam pokrótce (ta, jasne) o tym, dlaczego nie warto wierzyć w reklamy. I o tym, że skąpstwo nie popłaca.


                                                                           źródło

Jakiś czas temu trafiłam na wspaniały i jakże wychwalany L'Oreal Volume Million Lashes So Couture (co za długa nazwa...) i pokochałam go od pierwszego użycia. Kiedy zakończył swój żywot z każdej strony atakowały reklamy nowego tuszu Maybelline w pięknym, połyskującym opakowaniu. I wtedy w mojej głowie zaczęła kiełkować myśl, że może jednak spróbuję czegoś nowego. Kiedy zobaczyłam kolejny filmik wychwalający ten tusz byłam już zdecydowana. Dodatkowo L'Oreal kosztuje 60 pln, Maybelline "tylko" 36. Wewnętrzny skąpiec zwyciężył.

Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze jak wrócę z kosmetycznymi siadam przy toaletce i testuję:) Powiem Wam jeszcze, że moje rzęsy nie są specjalnie długie, i gęste niestety tez nie (ale dobry tusz sprawia, że wyglądają naprawdę ładnie). Kiedy w końcu moje rzęsy były pomalowane moim oczom ukazały się trzy idealnie sklejone rzęsy. I z czasem wcale nie było lepiej.

Podsumowując: (Niecierpliwi mogą zacząć od tej części)


Nie mogę nowości od Maybelline nazwać bublem, możliwe że nie jest stworzony do mojego typu rzęs. Możliwe, że z czasem zrobiły się lepszy , możliwe, że potrzeba wprawy, by nauczyć się nim obsługiwać. Możliwe, że jest zwyczajnie przereklamowany. Ja używałam go tylko dwa tygodnie i nic dobrego o nim powiedzieć nie mogę (no może oprócz tego, że ma ładne opakowanie).

Uważam, że lepszym zakupem będzie wspomniany wcześniej So Couture L'Oreal, (który  często jest w promocyjnej cenie w drogeriach, a online kosztuje około 30 pln). Jeśli chcecie czegoś tańszego to każdy inny tusz do rzęs firmy Maybelline sprawdzał się u mnie lepiej.

A jak to się stało , że nie mam wcale tuszu do rzęs? Otóz za każdym razem kiedy pomalowałam rzęsy gwiazdą dzisiejszego wpisu strasznie narzekałam (no bo makijaż piękny, kreska idealne i trzy rzęsy), kiedy widziałam jak się błyszczy w pojemniku na toaletce potrafiłam mruknąć coś na niego pod nosem...i w końcu mój mężczyzna postanowił mnie uratować i wywalił go do kosza (uprzednio wlewając do środka wodę). Stwierdził, że woli żebym kupiła nowy tusz niż narzekała:) A że akurat zbliżała się promocja w Rossmannie postanowiłam zaczekać (wiecie, wewnętrzny skąpiec:)






36 komentarzy:

  1. Jak dorwę to wypróbuję . Zobaczymy jak u mnie się sprawdzi :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o nim mnóstwo pozytywnych opinii więc bardzo możliwe, że będziesz zadowolona, a teraz jeszcze w promocji można wypróbować:)

      Usuń
  2. Ja dorwałam na promocji i ten Loreala i ten z Maybelline, zobaczymy. Zapraszam do mnie na bloga. Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo dla chłopaka! Domyślna z niego bestia! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię tuszy z tej firmy, acz ten mnie kusi przez swoją silikonową szczoteczkę, uwielbiam takie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też:) Dlatego go kupiłam. Niedawno trafiłam na bardzo dobry tusz za szaloną cenę 10,99. Lovely Wild Cat Eye. Ma dziwną szczoteczkę, ale robi mi z rzęs firanki:)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam ten tusz, ale nie jest najgorszy. Na pewno nie nazwałabym go bublem. Aczkolwiek ideałem też nie jest. Na szczęście ma silikonową szczoteczkę, a takie szczoteczki u mnie spisują się znacznie lepiej niż inne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę właśnie silikonowe szczoteczki:) Moje rzęsy są chyba jakieś inne, bo ten tusz bardzo dużo osób chwali.

      Usuń
  8. Też mogę przeżyć bez makijażu ;p dużo dobrego słyszałam o tym tuszu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też , dlatego stwierdzam, że moje rzęsy są wyjątkowo wybredne:)

      Usuń
  9. A ja z chęcią go wypróbuję - pełno go wszędzie i jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja w ogóle jakbym nie miała wprawy w malowaniu rzęs ;-) I nie lubię testować nowych, bo zawsze się zrażam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam wielką ochotę na ten tusz, ale co i rusz czytałam negatywne opinie i dałam sobie spokój.

    OdpowiedzUsuń
  12. Używam tego tuszu od miesiąca czasu, też na początku miałam 3 rzęsy, ale się nie poddawałam, znalazłam na niego patent ;) Trzeba nim spokojnie i delikatnie tuszować rzęsy, po czym przeczesać je specjalnym grzebykiem- efekt mnie osobiście powalił, bo zrobiła mi się niezła firanka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem zbyt niecierpliwa, a rano nie mam zwyczajnie czasu na kombinowanie. Jednak mam koleżankę, której też ten tusz podpasował i naprawdę wygląda pięknie:)

      Usuń
  13. Ja mam tak z tuszami, że zazwyczaj denerwuje mnie, że tak kiepsko się zmywają i mam wrażenie, że kładę się spać jeszcze z pomalowanymi...
    Miło się czytało Twój wpis :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tego nie znoszę. Mam taki wewnętrzny przymus, że zanim się położę spać moja skóra musi być idealnie czysta. A co wpisów, to będzie w końcu więcej (jak tylko mój komputer wróci z naprawy)

      Usuń
  14. Dobry ten Twój chłopak :P Tuszu nie miałam, ale wiele osób go jednak chwali ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jak trochę przyschnie to się sprawdzi, chociaż mój egzemplarz już tego nie doczeka:)

      Usuń
  15. Mam wersję wodoodporną i jest tragiczna :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta tez nie spisywała się dobrze, znam o wiele lepsze tusze tej firmy.

      Usuń
    2. Ja mam wersję wodoodporną i sprawdzała się bardzo dobrze dopóki nie zmieniła konsystencji...

      Usuń
  16. (Psst! Zamieściłam post o paletkach Zoevy ;))

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam i sprawdza się u mnie całkiem nieźle :)
    Pozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie Maybelline spadło z pierwszego miejsca na drugie właśnie przez So Couture :) ale wciąż uwielbiam tamtą szczoteczkę - mega podkręca rzęsy.

    OdpowiedzUsuń
  19. W zeszłym roku zużyłam dwa te tusze i byłam nimi zachwycona. Całkiem niedawno u mnie na blogu pojawiło się porównanie tuszu Dior kontra YSL. Zapraszam Cię do przeczytania :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dwa razy miałam ten tusz i byłam zadowolona. Z tym, że musiał trochę przeschnąć ;) a najlepiej mi się nim malowało jak już się kończył :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja go miałam, ale u mnie sprawdził się świetnie - jest na drugim miejscu w ulubionych tuszach do rzęs ;) Widocznie każdy musi znaleźć coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Popatrz, a to mój ulubiony tusz :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Też nie polubiłam się z tym tuszem (rzęsy w miarę długie, ale cienkie), ale moja Sis go uwielbia - ma krótkie rzęsy:)

    OdpowiedzUsuń
  24. miałam go kiedyś, jest całkiem ok wg mnie :)

    OdpowiedzUsuń