czwartek, 11 grudnia 2014

Akcja reakcja

Niedługo Święta, większość z nas już rozgląda się za prezentami. Niektórzy już większość mają i zastanawiają się jak je zapakować. Ja nie pozostaje w tyle i szukam żywej choinki. I pomimo tego, że uwielbiam okres przedświąteczny, są jednak sytuacje, które tą radość zaburzają.

sobota, 6 września 2014

Perfumy idealne na jesień


Na chłodniejsze dni lubię perfumy otulające, ciepłe i kobiece ale też takie, które nie przytłaczają swoim zapachem.  Łatwo jednak u mnie o migrenę a cięższe perfumy często ją zaostrzają (albo nawet wywołują). Moje poszukiwania zapachu idealnego zaczęłam oczywiście od popularnych perfumerii, niestety kilka wizyt skończyło się bólem głowy i na jakiś czas dałam sobie spokój. Aż któregoś dnia dostałam od koleżanki malutkie perfumki (ona dostała je od kolegi a on z kolei kupił je w Algierii czy innej Tunezji). 



poniedziałek, 1 września 2014

Jesienna niemoc



Każdego roku wraz z odejściem lata i ciepłych, słonecznych dni odchodzi tez moja moc. Nie, nie jestem czarodziejką, po prostu tracę chęć do robienia czegokolwiek.








Nie chce mi się czytać (chociaż to uwielbiam), nie chce mi się rysować (kolejna rzecz, która lubię), basen schodzi na dalszy plan, blogowanie na jeszcze dalszy. Zwykłe domowe obowiązki mnie przytłaczają, coraz częściej w zlewie mam wieżę z brudnych naczyń. I chociaż ta niemoc mnie strasznie denerwuje to jednak nie chce mi się z nią nic zrobić.

niedziela, 22 czerwca 2014

Zaraz wracam?

Cześć!!!

Ostatnio traktuję Was po macoszemu, notki pojawiają się coraz rzadziej ale nie myślcie sobie, że to oznacza koniec mojego blogowania:) Wprost przeciwnie. Myślę ciągle nad tym, jak ten blog ma wyglądać w sensie dosłownym ale też merytorycznym. Ostatnio moje życie zamieniło się ze spokojnego spaceru w szybką gonitwę a ten blog ma być dla mnie odskocznią. Nie myślcie więc że znikam, bo ...zaraz wracam:)



pozdrawiam Was cieplutko i do niedługo

sobota, 10 maja 2014

Wszyscy byli w Rossmannie, byłam i ja





Macie dość postów o rossmannowych zdobyczach? Mam nadzieję, że nie bo u mnie też dzisiaj o zakupach:)
Nie jestem typem kupującym na zapas, jeśli chodzi o kolorówkę to stawiam na minimalizm. Mój makijaż codzienny nie jest zbyt skomplikowany i nie potrzebuję wielu kosmetyków.

Promocje w Rossmannie są dla mnie jednak świetną okazją do uzupełnienia braków i ewentualnych nadprogramowych szaleństw(głównie pomadkowych). To co zobaczycie poniżej to nie tylko zakupy z Rossmanna ale też z Natury i jedna wygrana w konkursie.



Mój puder z Rimmel zaczął dobijać dna i postanowiłam kupić coś, czego jeszcze nie używałam. W normalnych okolicznościach mój wewnętrzny dusigrosz nie pozwoliłby mi na zakup pudru za 50 pln, skoro i taki za 20 może być niezły, ale z okazji -49% zapłaciłam za niego około  25 pln co nie jest jakąś wygórowaną ceną. Używam go bardzo krótko, dlatego nie mam jeszcze wyrobionej opinii.  Mogę tylko powiedzieć, że zdarza mi się go używać bez podkładu bo całkiem nieźle kryje.




Początkowo polowałam na słynną  "czekoladkę" z tej firmy, ale najpierw nie mogłam jej nigdzie znaleźć, później znalazłam ale jakoś nie skusiła mnie za bardzo i finalnie sięgnęłam po ten właśnie róż. Mam z tej serii jeden z najpopularniejszych kolorów czyli Rose D'Or i jestem w nim zakochana. Dlatego skusiłam się na kolejny, używam go jako bronzera i jestem zadowolona. Na pełną recenzję musicie jednak jeszcze poczekać. W promocji kosztował około 25 pln.




Ten róż kupiłam w Naturze, bardzo spodobał mi się jego kolor. W promocji kosztował około 6-7 pln, więc stwierdziłam, że róży nigdy za wiele. Póki co nie mogę się z nim dogadać bo...wcale go nie widać na mojej twarzy. Czy nałożę cienką warstwę czy grubą nic nie widać. No cóż jeszcze z nim pokombinuję i okaże się, czy będzie z tego dłuższa znajomość.




Kupiłam ten cień, bo szukałam czegoś mocno błyszczącego. Kolor bardzo mi się podoba, ale muszę przyznać, że naocznie jeszcze go nie testowałam. Mam nadzieję, że spisze się dobrze chociaż obawiam się migrowania drobinek po całej twarzy i co za tym idzie efektu kuli disco.
Kosztował około 6 pln i dostaniecie go w Naturze.




Mam co prawda tusz do rzęs, ale niezbyt mi odpowiada. Lubię mocno podkreślone rzęsy, najlepiej jeśli nie muszę namachać się szczoteczką jak szalona by taki efekt uzyskać. I ten tusz mi to daje. To moje drugie opakowanie i mam nadzieję, że będzie sprawował się tak, jak pamiętam czyli świetnie! Poza tym jestem fanką jego silikonowej szczoty podobnej do tej w FLE Max Factor. Kupiłam go w Rossmannie, kosztował około 16 pln.





Słyszałam i czytałam mnóstwo pochlebnych opinii na temat tego eyelinera. Potrzebowałam czegoś, co pozwoli mi na narysowanie kreski rano kiedy nie mam za dużo czasu i ledwo widzę na oczy (tak, jestem śpiochem). Póki co mam co do niego mieszane uczucia. Jeszcze nie wiem, czy go lubię czy wprost przeciwnie. Kosztował mnie około 17 pln również w Rossmannie.




To baza wygładzająca pod lakier. Kupiłam ją , bo miałam kiedyś z tej serii różowe serum i było świetne. Mam nadzieję, że baza również okaże się niezła. Zapłaciłam za nią około 4 pln.





Miałam kiedyś odżywkę 8w1 i niezbyt mi podpasowała Moje paznokcie są jednak ostatnio w tragicznym stanie. Łamią się, rozdwajają nawet jeśli są obcięte na krótko. Liczę na to, że z tą odżywką uda mi się wyhodować piękne i długie pazurki. Zapłaciła za nią około 8 pln.





Mam słabość do lakierów do paznokci, a ten top podbił moje serce od pierwszego wejrzenia. Jeszcze go nie testowałam ale buteleczka wiele obiecuje. Kosztował około 5 pln.





Od dawna planowałam już zakup jakichś delikatnych pomadek. Początkowo miały to być Maybelline Color Whisper jednak w Rossmannie żaden z kolorów nie przypadł mi do gustu. Aż w końcu po zmacaniu wielu testerów mój wzrok padł na szafę Astor. Kiedy zobaczyłam tą kredkę aż oczy mi się zaświeciły. Właśnie takiego koloru szukałam. I w dodatku pomadka pięknie pachnie wanilią. Użyłam jej dopiero raz ale czuję, że będzie z tego miłość. Tak samo czuję też w stosunku do kredki Boujouris. Kolor jest piękny, pomarańcz z domieszką czerwieni. Kredka Astor jest jakby bardziej koralowa. Obydwie jednak bardzo mi się podobają. Każda z nich kosztowała około 15 pln.





To by było na tyle jeśli chodzi o moje zakupy. Brakuje mi jeszcze pędzelka do brwi i jakiegoś ładnego rozświetlającego cienia. Może coś mi polecicie?

pozdrawiam Was, Vashti

piątek, 11 kwietnia 2014

Sowe Love

Cześć!!!


Nie będę Was znowu przepraszać za blogową nieobecność, powiem tylko, że zaczęłam nową pracę, na której zdobyciu mi zależało:) Więc całe dnie zajmuje mi doszkalanie się albo praca. Jak tylko wszystko ogarnę postaram się pisać regularnie:)

Ale post miał być o mojej małej słabości. Nie wiem, czy już o tym wspominałam. ale uwielbiam sowy. Uważam, że same zwierzęta są piękne, dostojne i wydają się takie niezależne:) A popularność tego motywu tylko sprzyja mojemu szaleństwu:) 





niedziela, 30 marca 2014

A jednak można

Cześć!!!



Ile razy trafiłyście na kiepskiego fryzjera? Albo takiego, który nie rozumie co to znaczy podciąć końcówki? Albo takiego, który źle wykona usługę, ale będzie się zapierał, że tak powinno być? Ja niestety zazwyczaj trafiałam właśnie na takich fryzjerów. Nie wiem, czy nadeszły czasy, w których prawdziwych fachowców w tej dziedzinie jest bardzo mało czy tylko ja miałam takiego pecha...




środa, 26 marca 2014

Filmowa środa po raz kolejny

Cześć!!!


Przygotowywałam przed chwilą nowy post , który zamierzałam dzisiaj dodać i zauważyłam. że dzisiaj środa. Też tak macie, że zapominacie często jaki mamy dzień tygodnia?  Notka jest przygotowana, ale poczeka sobie na inny dzień, dziś na blogu rządzić będą filmy!




A może raczej nie filmy, tylko pewna pani, którą wielbię. Owa pani nazywa się Keira Knightley i jestem jej fanką. Może nie taką zbierającą plakaty z Bravo ale filmy z jej udziałem zawsze mnie interesują. I tak się złożyło, że spędzam dziś wieczór sama (w sumie to w towarzystwie moich czworonożnych chłopaków), więc pomyślałam o dodaniu filmów raczej babskich.

Początkowo miały to być melodramaty ale przecież my kobiety, istoty piękne, rozumne i mądre lubimy różne filmy. Nie tylko te łzawe. I dlatego dziś tematem przewodnim będzie owa piękna aktorka
.




                                                                                                                                                                   

1. Duma i uprzedzenie  (2005r)


Uwielbiam ten film. Oglądałam wersję z 1995 roku i też oceniam ją dobrze ale to właśnie ta jest moją ulubioną:) Podoba mi się muzyka, kostiumy, nastrój tego filmu oraz dobór obsady. Oglądałam Dumę i uprzedzenie około 10 razy i wiem, że jeszcze do tego filmu wrócę. Zawsze poprawia mi nastrój. To idealna opcja na wieczór z maseczką i filmem. Z koleżankami lub bez. Polecam również książkę Jane Austen , świetna!







                                                                                                                                                                   


2. Księżna (2008r)


Kolejny film kostiumowy z udziałem Keiry (do którego moim zdaniem aktorka świetnie pasuje). Opowiada o losach pięknej Georgiany Cavendish z rodu Spencer (z niego pochodziła też księżna Diana) i o jej małżeństwie z księciem Devonshire. Nie jest to typowa historia o biedulce zmuszonej wyjść za mąż za podłego księcia. Georgiana jest piękna, inteligentna , błyszczy przy mężu jak prawdziwy klejnot. Jednak czy małżeństwo z bogatym i wpływowym księciem da jej szczęście? Tego dowiecie się oglądając film. Jeśli lubicie historie o miłości i arystokratach z pięknymi kostiumami w tle to może się Wam spodobać.






                                                                                                                                                                   


3. Jedwab (2007)

.Obraz przedstawia historię Herve'a Joncoura i jego świeżo poślubionej żony Helene. Nasz bohater trudni się przewożeniem jaj jedwabników. Jedna z podróży zaprowadzi go aż do Kraju Kwitnącej Wiśni i odmieni jego życie.
Na filmwebie jedna z recenzji tego fimu ma tytuł : " Historia opowiedziana milczeniem". I naprawdę coś w tym jest . Film tworzą piękne ujęcia, niesamowite widoki i klimat. Nie ma tu długich dialogów, wartkiej akcji obraz skupia się raczej na gestach, spojrzeniach. Ale mimo to ma w sobie coś, co urzeka. Jakąś łagodność, delikatność. Właśnie jak tytułowy jedwab.  
Polecam Wam też sięgnąć po książkę Alessandro Baricco o tym samym tytule. Jest świetna!





                                                                                                                                                                   


4.Pokuta (2007)


1935 rok, Anglia. Ciepłe lato, 13 letnia Briony przyłapuje swoją Cecilię i syna służącej Robbiego w dość intymnej sytuacji. To jedno zdarzenie i późniejsze kłamstwo zaważą na życiu całej trójki.
Jest to historia miłosna z wojną w tle, ale daleko jej do banału. Nie jest to obraz, który można obejrzeć a później o nim zapomnieć. Skłania do przemyśleń, i co najważniejsze wywołuje emocje. Oglądając Pokutę odczuwałam złość, smutek i nawet przez chwilę radość i bardzo polecam wam ten obraz. Film powstał na podstawie książki Iana McEwana o tym samym tytule( jeszcze jej nie czytałam). 






                                                                                                                                                                   


5.Nie opuszczaj mnie (2010)


Udana adaptacja książki Kazuo Ishiguro o tym samym tytule. Opowiada historię trójki przyjaciół : Kathy, Ruth i Tommyego, dorastających w brytyjskiej szkole z internatem. Można by powiedzieć, że jest to mieszanka filmu kostiumowego i science fiction (ale bez science, jak ktoś to pięknie opisał na filmwebie).
Nie będę Wam zdradzać fabuły, by nie psuć przyjemności z oglądania, powiem tylko, że nigdy nie widziałam podobnego filmu. Skłania do przemyśleń, zastanowienia się nad ludzka naturą. Nie jest to obraz lekki łatwy i przyjemny. U mnie wywołał łzy, ale nie jest to absolutnie ckliwa historia o miłości. Po prostu warto obejrzeć.






                                                                                                                                                                   


Przedstawiłam Wam mój top 5 filmów z Keirą Knightley. Szczególnie polecam film pierwszy i ostatni. Nie przedstawiłam tu słynnych "Piratów z Karaibów", bo niezbyt przepadam za tą serią. Zabrakło również głośnej ostatnio "Anny Kareniny", bo chociaż uważam, że film był bardzo udany, to samej postaci Anny  po prostu nie lubię. 





I pamiętajcie, to tylko moje subiektywne odczucia, krytykiem filmowym nie jestem:) Jeśli oglądałyście ostatnio coś wartego obejrzenia to dajcie znać w komentarzach:)  A Wy lubicie tą aktorkę?




buziaki, Vashti









poniedziałek, 24 marca 2014

Zdobycze ostatnich tygodni

Cześć!!!


W dzisiejszym poście pokażę Wam moje ostatnie zdobycze:) Większość to prezenty od mojego  chłopaka. Ja ostatnio stawiam na minimalizm jeśli chodzi o zakupy, więc to on mnie rozpieszcza:)




1. Kallos Crema al Latte - maska do włosów

To już kolejne opakowanie tej maski, moje włosy bardzo ją polubiły a chłopak bardzo lubi jej zapach. Czasem dodaję do niej kakao i działa wtedy jeszcze lepiej (napiszę o tym niebawem:). Uważam, że stosunek ceny do jakości jest świetny. Maska występuje też w mniejszym opakowaniu, ale z tego co zauważyłam ma inny skład i posiada silikon.  Cena: około 12 pln w Hebe


2. Kallos KJMN - olejek upiększający do włosów

To moja pierwsza przygoda z tym produktem. Służy mi jako serum zabezpieczające na końcówki, ale używam go zbyt krótko by wydać jakąś konkretną opinię. Cena: około 12 pln w Hebe


3. Lirene City Protect - pierwszy krem przeciwzmarszczkowy

Wygrałam go w konkursie u Karotki z bloga charlottes-wonderland. Używam go krótka, ale narazie mogę powiedzieć, że ma lekką konsystencję i nadaje się pod makijaż. Cena: około 20 pln.


4. Under 20 - termoaktywny peeling wygładzający

To również wygrana u Karotki:) Bardzo lubię efekt rozgrzewania skóry, który daje. Mógłby mieć tylko więcej drobinek ścierających, ale jeszcze nie czas na wydawanie konkretnych opinii. Cena: około 16 pln




5. Essence Nail Polish Remover- zmywacz do paznokci

Zwykły zmywacz do paznokci, niby o zapachu kokosa i papai, ale smrodek i tak jest. Jest całkiem niezły, ale nie sprawdzałam jeszcze, jak zmywa ciemne lakiery. Cena : 2,99 w Hebe


6. Essence Multi Action - tusz do rzęs

Używałam go dopiero kilka razy i jak dla mnie jest za mokry (przynajmniej narazie). Poza tym miłości raczej z tego nie będzie, wolę jednak silikonowe szczoteczki. Cena: około 10 pln w Hebe




7. Golden Rose 330 - lakier do paznokci z proteinami

Delikatny nudziak, kupiłam go bo mam teraz "fazę" na takie kolorki. Jeszcze go nie używałam, więc na opinię musicie poczekać. Cena: 3,90 na stoisku Golden Rose


8.  Golden Rose 345 - lakier do paznokci z proteinami

Bardzo podoba mi się kolor tego lakieru, to taki soczysty róż z nutką fuksji. Lakier kryje przy dwóch warstwach, schnie szybko. Nie powiem Wam nic o jego wytrzymałości na pazurkach, bo zmyłam go zaraz po pomalowaniu (nie maluję paznokci bo muszę je zregenerować). Cena: 3,90




9. Golden Rose Quick Dry - top coat wysuszający lakier

Wpadł mi w oko w trakcie zakupów w GR. Stosowałam go dopiero raz, kiedy już przejdzie wszelkie możliwe testy dodam jego recenzję:) Cena: 8, 90 na stosiku GR


10. Golden Rose Galaxy 21 - piaskowy lakier do paznokci

Zobaczyłam go pierwszy raz na jakimś blogu i serce mocniej mi zabiło. Przypomniałam sobie na stoisku GR:) Kolor to piękny róż z mnóstwem złotych drobin. Bardzo mi się podoba. Poza tym piaski są moimi awaryjnymi lakierami, kiedy mam 10 minut do wyjścia z domu sięgam właśnie po nie. Dwie warstwy schną bardzo szybko i wystarczają do pełnego krycia. Cena : 12,90.


11. Sally Hansen Hard as Wraps - wzmacniający żel akrylowy

Moje paznokcie mają ostatnio jakiś kryzys. Kruszą się, łamią a przez to też rodwajają. Szukałam jakiegoś preparatu wzmacniającego ale bez formaldehydu. Chciałam też czegoś, co nadaje się pod lakier. Produkt ten stosuję tydzień i zauważyłam, że rzeczywiście utwardza. Zobaczymy jak spisze się na dłuższą metę. Cena: 19,99



12. Essie Fiji - chyba nie trzeba przedstawiać:)

(Też zastanawiacie się po co dodałam dwa numerki do zdjęć tego samego lakieru? No cóż, musicie mi wybaczyć to zagapienie) Od jakiegoś czasu "zachorowałam" na lakier firmy Essie, konkretnie na ten właśnie odcień. Sprezentował mi go w końcu mój chłopak z okazji dnia kobiet:) Jest to pastelowy, bardzo mocno rozbielony róż. Aplikacja na początku sprawiała mi trochę problemów, czasem na niektóre paznokcie nakładam 3 warstwy. Na szczęście Fiji szybko schnie, więc mu to wybaczam. Poza tym stał się moim ulubieńcem, kolor jest piękny, jakość też mnie zadowala. Marzę jeszcze o kilku odcieniach:) Cena: 35 pln

Sówki

Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale mam fioła na punkcie sów. Uwielbiam ten motyw na wszytkim. Ostatnio dostałam od mojego G. taki oto prezent:




Czyż nie są urocze? Niedługo pojawią się na blogu sowie inspiracje:) 


Zdobyczy nie jest chyba tak dużo, ale teraz widzę, że mogłam sobie lakiery GR odpuścić i odłożyć na Essie. Ale nie widziałam wtedy czy ta firma się u mnie sprawdzi, więc czuję się rozgrzeszona. Cieszę się, że nie ogarnęła mnie mania wiosennego kupowania:)


A Wy staracie się ograniczać zakupy kosmetyczne, czy wolicie zaszaleć?



buziaki, Vashti








czwartek, 20 marca 2014

Chcesz zwierzaka ze schroniska? To notka dla Ciebie

Cześć!!!


Ostatnio mnie tu coraz mniej i w tym poście wyjaśnię Wam dlaczego. Ten post przyda się również wszystkim tym, którzy zastanawiają się nad adoptowaniem zwierzaka ze schroniska.


Ci z Was, którzy przeczytali kilka moich tekstów wiedzą, że mam kota. Małego czarnego słodziaka. Jest ze mną od miesiąca i przygarnęłam go ze schroniska. Mam też psa, yorka. Obydwaj są kochani i nie dla mnie żadnego znaczenia że kot to zwykły "dachowiec".


Chciałabym jednak podzielić się moimi doświadczeniami i spostrzeżeniami odnośnie zwierząt ze schroniska, może komuś pomogę.

Kot jak wspomniałam jest ze mną od miesiąca, w schronisku miał opiekę weterynaryjną i dlatego nie bałam się przygarnąć go pod swój dach. Oczywiście wiedziałam, że trzeba będzie chodzić z nim do weterynarza na szczepienia, odrobaczanie itp. Byłam przygotowana na nowego mieszkańca, miałam już kuwetę i wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać.

W schronisku nie miałam ciężkiego wyboru, chciałam małego kotka by łatwo oswoić go z psem. I znalazłam małego słodziaka. Niestety po kilkudniowym pobycie u nas okazało się, że ma robaki (w schronisku był odrobaczany). Oczywiście szybko poleciałam z nim do weta, okazało się że ma też pchły więc przeprowadziłam w domu akcję sprzątanie-szorowanie-odpchlanie-odrobaczanie.

Robaków się pozbyłam, pcheł również. Więc przyszedł czas na kolejną porcję rozrywki. Tym razem problemy z układem pokarmowym. Nie będę wnikać w szczegóły, powiem tylko, że sprzątałam podłogi kilkanaście razy dziennie, mop stał się nieodzowny. Z kotkiem było bardzo źle, ale mam świetną panią weterynarz, która kotka wyleczyła (dziś byliśmy na ostatnich zastrzykach).

To jeszcze nie koniec walki o zdrowie kota, do wyleczenia mam jeszcze uszka, ale to już nie będzie takie straszne (mam nadzieję).

Po co to wszystko piszę? Bo funkcjonuje kilka mitów na temat zwierzą ze schroniska i chciałabym pokazać Wam jak to wszystko wygląda z punktu widzenia osoby posiadającej zwierzaka ze schroniska. O punkcie widzenia osoby posiadającej kota rasowego możecie poczytać u Olfaktorii.

Utarło się, że zwierzaki ze schroniska są "darmowe", czyli nie trzeba mieć pieniędzy, by sobie takiego sprawić. I to jest błąd. Często takie zwierzaki wymagają leczenia co wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Kolejnym mitem jest to, że takie zwierzaki nie potrzebują dużo do szczęścia. Mogą zjeść byle co,  co do zabawek to też coś sobie znajdą. I jest to pojęcie mylne. Mój kotek w związku z problemami z brzuszkiem nie może często zmieniać karmy. Aktualnie podaję mu Royal Canin, od jutra będzie dostawał Purinę. Obydwie karmy nie należą do najtańszych, ale tak zaleciła mi pani weterynarz. Co do zabawek to owszem, nie trzeba mu ich kupować, ale muszę się w takim wypadku liczyć z tym, że sam sobie coś znajdzie. Może być to ogon psa, może być moja ręka albo pędzelki do makijażu. Może to być też kabel od komputera. Więc wolę kupować mu  jednak zabawki.

Spotkałam się też z tym, że niektórzy uważają, że zwierzęta ze schroniska są grzeczniejsze, bo wdzięczne za to, że ktoś je wziął do siebie. Oczywiście wszystko zależy od charakteru , należy tylko pamiętać, że takie zwierzęta często są po "przejściach" i mogą być albo bardziej bojaźliwe albo agresywne w niektórych sytuacjach.


Oczywiście są to moje subiektywne odczucia, każdy zwierzak jest inny. Chciałam tylko zwrócić Wam uwagę na to, że podział na cechy przypisane zwierzętom rasowym i tym bez rodowodu jest błędny. Każde zwierzę może zachorować i każde wymaga naszej troski i opieki. Jeśli chcecie mieć zwierzę jak najbardziej bezproblemowe  to polecam jednak rozejrzeć  się wśród sprawdzonych chodowli.

Wszystkie zwierzęta są kochane, ale te ze schroniska polecam osobom mającym wiele cierpliwości. Bo często zdarza się, że ktoś bierze ze schroniska "darmowego" pieska czy kotka a kiedy okazuje się, że jest chory to pieniędzy na leczenie brak. I niestety zwierzak ląduje na ulicy.

Na koniec zdjęcie sprawcy całego zamieszania:




A Wy jakie macie na ten temat? 




Pozdrawiam, Vashti

sobota, 15 marca 2014

Post z innej beczki

                                                                           źródło




Wiem, że ostatnio jest mnie tu za mało. Dopadło mnie chyba jakieś przesilenie wiosenne, bo ciągle jestem zmęczona. Wracam z pracy i dosłownie padam na łóżko, nic tylko bym spała. Ale muszę wziąć się w garść, zaczynam od dzisiaj pisząc tą właśnie notkę.

Czy zauważyliście, że ostatnio zewsząd spogląda na Was Niezadowolenie? Że wszechobecny Hejt wybałusza na Was gały? Może w związku z dopadającym mnie dołem jestem bardziej wyczulona, ale zauważam tego coraz więcej.

środa, 5 marca 2014

Filmowa Środa





Od dziś na moim blogu zagości nowy cykl: Filmowa Środa. Lubię te chwile , gdy po ciężkim dniu pracy mogę wieczorem zrelaksować się przed telewizorem, niestety coraz częściej mam z moim chłopakiem problem pod tytułem "to co oglądamy?". Jeśli miewacie takie problemy to ten cykl może przypaść Wam do gustu.

niedziela, 2 marca 2014

Moja włosowa historia




Zapowiadałam Wam wczoraj (chyba jednak już dzisiaj), że dodam notkę o tematyce włosowej. I tak też czynię:) Uprzedzam tylko, będzie to post tasiemiec:)


Już od dawna miałam zamiar napisać Wam, co moje włosy ze mną przeszły, jednak zdobycie zdjęć okazało się bardzo trudne. Ich jakość nie jest powalająca, a w większości wręcz tragiczna. W związku z tym, że na blogu chcę zamieszczać posty o tematyce włosowej, pokazywać Wam różne produkty czy zabiegi zdecydowałam posta jednak dodać. Poza tym interesuję się tą tematyką, a dlaczego ? Tego dowiecie się czytając dalej:)



Zdjęć z najmłodszych lat nie posiadam, jednak wiem, że zawsze były one cienkie, proste i podatne na układanie. Mój naturalny kolor to typowy polski mysi blond. Teraz uważam, że jest piękny. Kiedyś mi bardzo przeszkadzał.

Poniżej moje zdjęcia z balu gimnazjalnego:

Notka bardziej informacyjna

                                                                          źródło


Dość długo nie pojawiał się żaden post, musicie mi wybaczyć, ale ostatnio dość często męczy mnie migrena, poza tym chciałam też kilka rzeczy związanych z blogiem przemyśleć, wiecie w jakim kierunku chcę się rozwijać, o czym tak naprawdę chcę pisać i tak dalej:)


I zdecydowałam, że oprócz postów urodowych będą się tu też pojawiały notki o tematyce lifestylowej. Mam nadzieję, że taka zmiana przypadnie Wam do gustu bo mi jak najbardziej tak:)

A już jutro, a właściwie dzisiaj możecie spodziewać się notki o tematyce włosowej:)






pozdrawiam Was cieplutko, Vashti




p.s. zdjęcie drzewka już dawno chciałam Wam pokazać, bo mnie naprawdę urzekło:)



sobota, 22 lutego 2014

Rimmel Lasting Finish by Kate Moss







Dziś pokażę Wam pomadki, których kupiłam na niedawnej promocji w Rossmannie -40%. Do niedawna bardzo rzadko sięgałam po pomadki, byłam raczej "błyszczykową" dziewczyną, ale czytając wiele pozytywnych recenzji na temat  serii Lasting Finish by Kate Moss postanowiłam się w jakąś zaopatrzyć. Padło na jeden z najpopularniejszych odcieni czyli 16 i w związku z tym, że żadnej czerwonej pomadki nie posiadałam wzięłam do domu też 22.

niedziela, 16 lutego 2014

Torebki grzechu warte

Cześć!!!



Nie jestem maniaczką torebek, obecnie w swojej szafie mam dwa egzemplarze i taka ilość mi wystarcza. Nie lubię często zmieniać "codziennej" torebki bo zawsze się zdarzy, że czegoś ważnego zapomnę, poza tym podoba mi się mało modeli. A jeśli jakaś torebka już zawładnie moim sercem to jej cena jest kosmiczna:)

Postanowiłam pokazać Wam kilka takich właśnie torebek, pozostających w sferze marzeń. Kolejność nieprzypadkowa:)


                                                                                                                                                                   

6. Sabrina Pilewicz Santa Margharita



Lubię duże torebki, mogące pomieścić wszystkie moje skarby, a przy tym ciągle ładne i eleganckie. Ta torebka spełnia ten warunek. Dodatkowym atutem jest to, że występuje w naprawdę bajecznych kolorach.
Cena: 1200 pln





                                                                                                                                                                   


5. MICHAEL by Michael Kors Jest Set Travel Tote

Ta torebka to już legenda:) Zauważyłam, że jest bardzo popularna wśród blogerek i dziewczyn z youtube, szczególnie tych mieszkających w UK. Podoba mi się jej funkcjonalność i oczywiście rozmiar. Idealna torebka codzienna. Minusem jest dla mnie brak zapięcia na suwak. Na deszczowe dni się raczej nie nadaje.
Cena: około 1200-1400pln




czwartek, 13 lutego 2014

Makijaż bardzo (mało) Walnetynkowy

Cześć!!!



W związku z tym, że już jutro Walentynki postanowiłam pokazać Wam, jak będzie najprawdopodobniej wyglądał mój makijaż na ten dzień. Nie maluję się zbyt mocno i propozycja, którą Wam pokażę jest właściwie moim makijażem dziennym. Post będzie obfitował w zdjęcia mojej twarzy więc ostrzegam, tylko dla ludzi o mocnych nerwach (bo bez makijażu też będzie:)



piątek, 7 lutego 2014

sobota, 1 lutego 2014

Duet idealny czyli o moich ulubionych produktach do policzków

Cześć!!!








Dziś musicie się nastawić na obejrzenie kilku moich zdjęć z niekoniecznie pięknymi minami:) Mam nadzieję, że przeżycie nie będzie dla Was zbyt traumatyczne, gdyż chciałabym przedstawić dwa kosmetyki służące mi po podkreślania kości policzkowych. Używam ich ostatnio przy każdym makijażu i uważam , że to świetne produkty.




środa, 29 stycznia 2014

Pustaki czyli zużycia grudnia i stycznia

Cześć!!


Dość długo mnie nie było, ale to wszystko dlatego, że nie miałam internetu w nowym mieszkaniu... Tęskniłam za tym miejscem:) I muszę przyznać, że życie bez internetu byłoby ciężkie...ale ma też swoje plusy:) Przede wszystkim zauważyłam, że spędzam przy komputerze naprawdę dużo czasu. Często narzekam, że doba jest za krótka, ale po "odstawieniu laptopa" czasu zaczęło starczać na prawie wszystko:) Ale może przejdę teraz do dzisiejszego tematy, czyli moich " Pustaków".


czwartek, 16 stycznia 2014

Nareszcie moja czyli mój urodzinowy prezent:)

Cześć!!



Chciałam ją Wam pokazać, jak tylko ją dostałam, ale dopadła mnie awaria internetu...zaraz muszę wychodzić, dlatego dziś taki szybki post i parę zdjęć. Ale może wreszcie powiem, a raczej napisze o czym mowa:)

Od dłuższego czasu marzyłam o miejscu, w którym mogłabym pomieścić wszystkie moje kosmetyczne skarby, zrobić sobie makijaż czy pomalować paznokcie...nie chodzi mi oczywiście o własny zakład kosmetyczny. Chodzi o toaletkę:) Wspomniałam o tym nawet kilka razy mojemu chłopakowi, le wiedziałam, że w najbliższym czasie jest to raczej nierealne pragnienie...wiecie wynajmowanie mieszkania nie sprzyja kupowaniu nowych mebli:) I tu muszę powiedzieć, że jednak się pomyliłam:)


niedziela, 12 stycznia 2014

Zmiany...zmiany na lepsze:)

Cześć!!!


      Odkąd powróciłam do blogowania strasznie denerwował mnie wygląd mojego bloga. Tym bardziej, że nie potrafiłam tego zmienić. Wyszukiwałam różne tła, ściągałam szablony i nagłówki...i nic z tego nie wychodziło.
Zastanawiałam się nawet nad wynajęciem kogoś, kto by mi ten szablon zaprojektował, ale cena mnie powaliła. I tak mój biedny blog egzystował sobie wyglądając smutno i jakoś tak biednie....

      Na szczęście pojawiła się dobra duszyczka, która zmieniła wygląd tego miejsca. Za wszystko odpowiedzialna jest Weronika z bloga vea-lifestyle (klik) . Zachęcam Was do odwiedzenia tego miejsca, bo zawiera naprawdę dużo porad w strefie grafiki i wyglądu bloga. Wybaczcie, ale muszę trochę Weronikę powychwalać, bo naprawdę podoba mi się jej dzieło. Chciałam czegoś przejrzystego, delikatnego i z sową:)
I mam. Poza tym jako laikowi w sprawach grafiki i nie ukrywajmy ustawień bloggera wszystko zostało mi wyjaśnione krok po kroku:)  Jestem pod wrażeniem szybkości działania bo  napisałam maila wczoraj a dzisiaj możecie podziwiać efekty pracy Weroniki:)


Dodam tylko , że Weronika prowadzi też bloga o tematyce urodowej: vea-loveliness (klik).
Weroniko, bardzo Ci dziękuję. Już dawno nie spotkałam tak bezinteresownej i profesjonalnej osoby:)




Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? Też jesteście takimi laikami jak ja, czy może radzicie sobie same?




pozdrawiam Was cieputko, Vashti

sobota, 11 stycznia 2014

Marzenia kosmetyczne...

Cześć!!!


Styczeń rozpoczął się już na całego, a ja postanowiłam podzielić się z Wami moją kosmetyczną listą marzeń na nowy rok. Mam niezbyt dobrą tendencję do tracenia głowy we wszelkich sklepach kosmetycznych ( szczególnie jeśli jest promocja..)W efekcie mam dużo nie zawsze przydatnych "pierdół", które nie grzeszą jakością. Przy ostatnich porządkach pozbyłam się wszystkich niepotrzebnych kosmetyków. I podliczyłam ile pieniędzy straciłam... I wiecie co? Mogłam kupić sobie całkiem porządne perfumy ( na które zawsze skąpie pieniędzy). I właśnie dlatego postanowiłam spisać kosmetyki, które śnią mi się po nocach już od dawna i zbierać na nie fundusze:)  Żeby nie przedłużać, oto moja lista:








Moje chciejstwa dotyczą tylko kolorówki, bo akurat jeśli chodzi o pielęgnację to mój umysł działa racjonalnie ( szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki do włosów).  

Powinnam dopisać jeszcze punkt 9. Przełamać się i zamawiać kosmetyki w internecie. - wstyd się przyznać, ale nigdy jeszcze tego nie robiłam. W tym roku mam zamiar to zmienić!!!



A Wy macie swoje listy wymarzonych kosmetyków?? Czy realizujecie takie " zachcianki" na bieżąco?






pozdrawiam Was cieplutko, Vashti

niedziela, 5 stycznia 2014

Cześć!!!


Dziś post trochę spóźniony, ale jak to mówią lepiej późno niż później:) Chciałabym pokazać Wam mój sylwestrowy mani. Sylwestra postanowiłam spędzić w domowym zaciszu, ale paznokcie pomalowane być muszą. W końcu o 1 w nocy postanowiłam jednak wyjść, więc mani się przydał:)  Próbowałam zrobić galaxy nails ale w jaśniejszej wersji. Tak to wyszło:






Gwiazdki troszkę koślawe, ale efekt nawet mi się podoba. Wybaczcie te okropne skórki, ale nie mogę z nimi dojść do ładu. 








A oto lakiery, których użyłam:




1. Essence Quick Dry ( wysuszacz lakieru)/ cena około 8 pln
2. Butterfly Maxima odcień 1/  cena 3 pln
3. Sally Hansen Hard Nails odcień 300 White On / cena 10,90 ( w promocji w Super-Pharm
4. Golden Rose Matte Velvet odcień 102 / cena około 10,90
5. Golden Rose Rich Color odcień 47 / cena 6,90
6. Golden Rose Rich Color odcień 46 / cena 6,90
7. Golden Rose Rich Color odcień 07 / cena 6,90
8. Revlon Scented Parfume odcień Colada Fizz / cena 10 pln ( w promocji w Hebe)
9. Revlon Nail Enamel odcień 410 Dreamer / cena 10 pln ( promocja w Hebe)
+ waciki i patyczki , których użyłam do cieniowania:)



Podałam Wam ceny, jakie ja zapłaciłam za lakiery, gdyż wiem, że szczególnie przy Sally Hansen i Revlonie mogą być one naprawdę różne. Jak widzicie bardzo lubię lakiery GR i to one królują w moich zbiorach. Jeszcze w tym tygodniu chcę pokazać Wam moje lakiery z serii GR Rich Color. Na razie mogę zdradzić, że są warte uwagi ( choć poszczególne kolory się od siebie różnią).





A Wy na jaki mani postawiłyście w Sylwestra?




pozdrawiam Was serdecznie, Vashti

czwartek, 2 stycznia 2014

Recenzja - Farmona Sweet Secret peeling muffinki orzechowe z karmelem

Cześć !!!


Dziś  przychodzę do Was z recenzją mojego ulubionego zdzieraka ostatnich tygodni.  Po tytule posta wiecie już o kogo ( a raczej o co :) chodzi. Peeling kupiłam w zestawie razem z balsamem do ciała z tej samej linii zapachowej oraz z kremem do rąk o zapachu bananów (mniam). Nie znałam wcześniej tych produktów, ale zapachy jedzeniowe wprost uwielbiam!!! A teraz, żeby nie przedłużać czas na recenzję!!








 Opakowanie


Gęsty peeling zamknięto w plastikowym, zakręcanym słoiczku. Szczerze powiedziawszy wolałabym miękką tubę, bo jeśli nie zakręcę go dobrze do środka może wlać się woda ( mi się zdarzyło, łamaga ze mnie:). Produktu jest ani mało ani dużo, raczej standardowe 225 g.


  Konsystencja/Zapach



Nasz zdzierak ma małe drobiny, ale jest ich naprawdę dużo a gęsta konsystencja sprawia, że używa się go naprawdę przyjemnie. Uważajcie tyko, bo drobinki są dość ostre ( nie radzę używać go do twarzy). Zapach jest obłędny, przypomina mi lody orzechowe ( ale myślę , że to już indywidualna sprawa). Po kąpieli za bardzo go nie czuć na skórze ( za to w połączeniu z balsamem z tej serii wprost przeciwnie).







                                                            Działanie




Małe, ostre drobiny mocno ścierają naskórek, ale nie zauważyłam żadnych podrażnień. Efekt w dużej mierze zależy od nas samych ( od tego jak bardzo, że tak powiem się wczuwamy w cały zabieg:) Skóra po użyciu jest miękka, wyraźnie wygładzona, a cała łazienka pięknie pachnie. Nie pozostawia ( przynajmniej ja nie wyczułam) efektu ściągnięcia.



                                                          Moja opinia




Już dawno nie trafiłam na tak dobry produkt za tak niewielką cenę. Ściera naskórek, pozostawia skórę aksamitnie gładką i bosko pachnie ( po kąpieli pachnie nim cała łazienka). Czy kupię ponownie? Pewnie tak, chociaż mam ochotę na wersję piernikową:)




Cena: 12,50 ( na stronie producenta) 
ja kupiłam w zestawie z balsamem do ciała i kremem do rąk za 25pln


A Wy macie swój ulubiony peeling? Znacie serię Sweet Secret?



pozdrawiam Was cieplutko,


Vashti


Edit:  Miałam pokazać Wam jeszcze jak prezentuje się mój wieszak/organizer na biżuterę, który dostałam od Mikołaja. Tu dla przypomnienia goły:




A tutaj już ubrany. Teraz wiem, że mogłam poprosić Mikołaja o dwa:)