sobota, 15 marca 2014

Post z innej beczki

                                                                           źródło




Wiem, że ostatnio jest mnie tu za mało. Dopadło mnie chyba jakieś przesilenie wiosenne, bo ciągle jestem zmęczona. Wracam z pracy i dosłownie padam na łóżko, nic tylko bym spała. Ale muszę wziąć się w garść, zaczynam od dzisiaj pisząc tą właśnie notkę.

Czy zauważyliście, że ostatnio zewsząd spogląda na Was Niezadowolenie? Że wszechobecny Hejt wybałusza na Was gały? Może w związku z dopadającym mnie dołem jestem bardziej wyczulona, ale zauważam tego coraz więcej.



Widzę to codziennie rano w pracowniczej kuchni, gdy koleżanki zbierają się na ploteczki. Obgadują Zośkę, bo ubrała się jak ostatnia ..... Obgadują Kaśkę, bo znowu ma nowego chłopaka, czasem obgadają też wygląd nowej pracownicy (nawet jeśli jest wygląda jak Scarlett Johanson to coś "nie takiego" zawsze się znajdzie).

Po pracy robię zakupy na obiad, obsługuje mnie opryskliwa i niezbyt miła ekspedientka. Zawsze pogarsza mi to nastrój, bo czuję, że ona robi mi wielką łaskę.

Do domu wracam tramwajem, wsiada kilka dzieciaków z gimnazjum. Na głos komentują wygląd pasażerów. Ktoś ma krzywe nogi, ktoś wielki "nochal".

Kiedy wracam do domu jestem już zmęczona i znużona tym wszystkim. I co robię? Opowiadam o wszystkim mojemu chłopakowi. Opowiadam o głupich koleżankach z pracy, o wrednej babie ze sklepu i grupce durnych gówniarzy z tramwaju.

I nawet nie zauważam, kiedy staję się jedną z tych "złych" hejtujących. I niezadowolonych.

A przecież uważam się za taką tolerancyjną i wyrozumiałą.

I wieczorem przychodzi do mnie Refleksja. I pokazuje, że w oczach Niezadowolonych i w oczach Hejtujących często  czai się też Frustracja. Czasem idzie nawet w parze z Zazdrością. A czasem wszystko powoduje Zły Dzień.

I to zmienia trochę punkt widzenia. Bo ja też miewam gorsze dni. Czasem jestem zmęczona, czasem pokłócę się  z chłopakiem. Czasem ktoś mnie zdenerwuje. W końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.

Dlatego postanawiam sobie, będę bardziej wyrozumiałam. Nie tylko dla siebie, ale dla ludzi również. Może zamiast opowiadać ukochanemu o negatywnych aspektach dnia powiedzieć, jak pięknie świeci dziś słońce. Albo pozachwycać się błękitem nieba (swoją drogą pewnie przydałby mi się lakier w takim kolorze...).

Kieruję się w życiu zasadą , że przyjaciół dobieram sobie sama. A negatywnych osób nawet wśród znajomych nie chcę mieć. I dlatego sama muszę być pozytywna. Dlatego mam zamiar zostać osobą bez hejtu żyjącą:) Może nie da się na 100%, w końcu jesteśmy tylko ludźmi a kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień (czy jakoś tak). Ale koniec z kozaczkiem, pudelkiem i komentowania jak kto się ubrał (to moje najczęstsze grzeszki).


I jeden wielki koniec z narzekaniem. Chcę zauważać więcej pozytywnych aspektów mojego życia.

Ten wpis powstał z potrzeby przelania na papier moich dzisiejszych przemyśleń, bądźcie więc wyrozumiali. Poza tym byłam dzisiaj u fryzjera, może to tak podziałało?









2 komentarze: