Cześć!
Jestem typem kobiety, która może przeżyć bez makijażu. Byle rzęsy były umalowane. Tusz do rzęs to podstawa mojej kosmetyczki i od 10 lat nie zdarzyło się, żebym nie miała chociaż jednej sztuki w swoim urodowym wyposażeniu. Nie zdarzyło się do zeszłego tygodnia, bo aktualnie nie posiadam tuszu do rzęs. Jak do tego doszło?
Już dawno wyrosłam z magazynowania wielkiej ilości kosmetyków (a przynajmniej kolorówki), mam to, co jest mi potrzebne, a jeśli coś mi nie podpasuje idzie dalej w świat. Czasem do kosza, ale to skrajne przypadki. I dzisiaj własnie opowiem Wam pokrótce (ta, jasne) o tym, dlaczego nie warto wierzyć w reklamy. I o tym, że skąpstwo nie popłaca.
źródło
Jakiś czas temu trafiłam na wspaniały i jakże wychwalany L'Oreal Volume Million Lashes So Couture (co za długa nazwa...) i pokochałam go od pierwszego użycia. Kiedy zakończył swój żywot z każdej strony atakowały reklamy nowego tuszu Maybelline w pięknym, połyskującym opakowaniu. I wtedy w mojej głowie zaczęła kiełkować myśl, że może jednak spróbuję czegoś nowego. Kiedy zobaczyłam kolejny filmik wychwalający ten tusz byłam już zdecydowana. Dodatkowo L'Oreal kosztuje 60 pln, Maybelline "tylko" 36. Wewnętrzny skąpiec zwyciężył.
Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze jak wrócę z kosmetycznymi siadam przy toaletce i testuję:) Powiem Wam jeszcze, że moje rzęsy nie są specjalnie długie, i gęste niestety tez nie (ale dobry tusz sprawia, że wyglądają naprawdę ładnie). Kiedy w końcu moje rzęsy były pomalowane moim oczom ukazały się trzy idealnie sklejone rzęsy. I z czasem wcale nie było lepiej.
Podsumowując: (Niecierpliwi mogą zacząć od tej części)
Nie mogę nowości od Maybelline nazwać bublem, możliwe że nie jest stworzony do mojego typu rzęs. Możliwe, że z czasem zrobiły się lepszy , możliwe, że potrzeba wprawy, by nauczyć się nim obsługiwać. Możliwe, że jest zwyczajnie przereklamowany. Ja używałam go tylko dwa tygodnie i nic dobrego o nim powiedzieć nie mogę (no może oprócz tego, że ma ładne opakowanie).
Uważam, że lepszym zakupem będzie wspomniany wcześniej So Couture L'Oreal, (który często jest w promocyjnej cenie w drogeriach, a online kosztuje około 30 pln). Jeśli chcecie czegoś tańszego to każdy inny tusz do rzęs firmy Maybelline sprawdzał się u mnie lepiej.
A jak to się stało , że nie mam wcale tuszu do rzęs? Otóz za każdym razem kiedy pomalowałam rzęsy gwiazdą dzisiejszego wpisu strasznie narzekałam (no bo makijaż piękny, kreska idealne i trzy rzęsy), kiedy widziałam jak się błyszczy w pojemniku na toaletce potrafiłam mruknąć coś na niego pod nosem...i w końcu mój mężczyzna postanowił mnie uratować i wywalił go do kosza (uprzednio wlewając do środka wodę). Stwierdził, że woli żebym kupiła nowy tusz niż narzekała:) A że akurat zbliżała się promocja w Rossmannie postanowiłam zaczekać (wiecie, wewnętrzny skąpiec:)
Jak dorwę to wypróbuję . Zobaczymy jak u mnie się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Słyszałam o nim mnóstwo pozytywnych opinii więc bardzo możliwe, że będziesz zadowolona, a teraz jeszcze w promocji można wypróbować:)
UsuńJa dorwałam na promocji i ten Loreala i ten z Maybelline, zobaczymy. Zapraszam do mnie na bloga. Pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuńBrawo dla chłopaka! Domyślna z niego bestia! :D
OdpowiedzUsuńO tak, to akurat prawda:)
UsuńNie lubię tuszy z tej firmy, acz ten mnie kusi przez swoją silikonową szczoteczkę, uwielbiam takie!
OdpowiedzUsuńJa też:) Dlatego go kupiłam. Niedawno trafiłam na bardzo dobry tusz za szaloną cenę 10,99. Lovely Wild Cat Eye. Ma dziwną szczoteczkę, ale robi mi z rzęs firanki:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż mam ten tusz, ale nie jest najgorszy. Na pewno nie nazwałabym go bublem. Aczkolwiek ideałem też nie jest. Na szczęście ma silikonową szczoteczkę, a takie szczoteczki u mnie spisują się znacznie lepiej niż inne :)
OdpowiedzUsuńJa wolę właśnie silikonowe szczoteczki:) Moje rzęsy są chyba jakieś inne, bo ten tusz bardzo dużo osób chwali.
UsuńTeż mogę przeżyć bez makijażu ;p dużo dobrego słyszałam o tym tuszu
OdpowiedzUsuńJa też , dlatego stwierdzam, że moje rzęsy są wyjątkowo wybredne:)
UsuńA ja z chęcią go wypróbuję - pełno go wszędzie i jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie :-)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle jakbym nie miała wprawy w malowaniu rzęs ;-) I nie lubię testować nowych, bo zawsze się zrażam :)
OdpowiedzUsuńMiałam wielką ochotę na ten tusz, ale co i rusz czytałam negatywne opinie i dałam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńUżywam tego tuszu od miesiąca czasu, też na początku miałam 3 rzęsy, ale się nie poddawałam, znalazłam na niego patent ;) Trzeba nim spokojnie i delikatnie tuszować rzęsy, po czym przeczesać je specjalnym grzebykiem- efekt mnie osobiście powalił, bo zrobiła mi się niezła firanka ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem zbyt niecierpliwa, a rano nie mam zwyczajnie czasu na kombinowanie. Jednak mam koleżankę, której też ten tusz podpasował i naprawdę wygląda pięknie:)
UsuńJa mam tak z tuszami, że zazwyczaj denerwuje mnie, że tak kiepsko się zmywają i mam wrażenie, że kładę się spać jeszcze z pomalowanymi...
OdpowiedzUsuńMiło się czytało Twój wpis :)
Ja też tego nie znoszę. Mam taki wewnętrzny przymus, że zanim się położę spać moja skóra musi być idealnie czysta. A co wpisów, to będzie w końcu więcej (jak tylko mój komputer wróci z naprawy)
UsuńDobry ten Twój chłopak :P Tuszu nie miałam, ale wiele osób go jednak chwali ;)
OdpowiedzUsuńMoże jak trochę przyschnie to się sprawdzi, chociaż mój egzemplarz już tego nie doczeka:)
UsuńMam wersję wodoodporną i jest tragiczna :/
OdpowiedzUsuńTa tez nie spisywała się dobrze, znam o wiele lepsze tusze tej firmy.
UsuńJa mam wersję wodoodporną i sprawdzała się bardzo dobrze dopóki nie zmieniła konsystencji...
Usuń(Psst! Zamieściłam post o paletkach Zoevy ;))
OdpowiedzUsuńMam i sprawdza się u mnie całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
U mnie Maybelline spadło z pierwszego miejsca na drugie właśnie przez So Couture :) ale wciąż uwielbiam tamtą szczoteczkę - mega podkręca rzęsy.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku zużyłam dwa te tusze i byłam nimi zachwycona. Całkiem niedawno u mnie na blogu pojawiło się porównanie tuszu Dior kontra YSL. Zapraszam Cię do przeczytania :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDwa razy miałam ten tusz i byłam zadowolona. Z tym, że musiał trochę przeschnąć ;) a najlepiej mi się nim malowało jak już się kończył :P
OdpowiedzUsuńMoja Siostra go bardzo lubi:)
OdpowiedzUsuńJa go miałam, ale u mnie sprawdził się świetnie - jest na drugim miejscu w ulubionych tuszach do rzęs ;) Widocznie każdy musi znaleźć coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńPopatrz, a to mój ulubiony tusz :D
OdpowiedzUsuńTeż nie polubiłam się z tym tuszem (rzęsy w miarę długie, ale cienkie), ale moja Sis go uwielbia - ma krótkie rzęsy:)
OdpowiedzUsuńNie znam tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś, jest całkiem ok wg mnie :)
OdpowiedzUsuń